stycznia 20, 2018

Wolniej życie, wolniej!

     Nie macie czasem wrażenia, że coś się stało z czasem? Ja jestem pewna, że świat pędzi szybciej niż 5 lat temu, a doba trwa o kilka godzin krócej niż kiedyś. Czas ucieka przez palce. Tygodnie mijają jak dni, dni jak godziny. Dzieci wyrastają z kolejnych rajstop, a Ty znowu masz odrosty, mimo, że przecież "wczoraj" farbowałaś włosy. Mamy kolejny rok, a zima - mimo, iż w ostatnich dniach przypomniała, że jest - potrwa już tylko ze 2,5 miesiąca. I znowu nastanie wiosna. Zagięcie czasoprzestrzeni, czy jak?

     Jako, że fizykiem nie jestem i nie potrafię w logiczny sposób wytłumaczyć sobie tego zjawiska - spróbowałam problem dziabnąć z drugiej strony. Bo przecież coś z nim na miłość Boską zrobić trzeba. Basta. Po długich przemyśleniach okraszonych przeciągłym drapaniem skroni, nagle zaświtało. I to trafnie. Skoro zatrzymać czasu się nie da - trzeba ten, który jest - przeżyć dobrze. Proste? Nawet nie wiesz jak bardzo. Chociaż. Że z reguły mam motorek wiadomo gdzie - bo nie lubię marnowania cennego czasu - realizacja dopieszczonego w szczegółach planu okazała się niełatwa. Ale tylko na początku. 

     Zaczynamy. Tradycyjnie zapewne wstajesz rano. Szybko się ubierasz, szybko szykujesz śniadanie, popędzasz dzieci, męża, żonę, kota, aby się ubrały, umyły - po prostu jakoś ogarnęły do kupy. W pośpiechu jedziesz do pracy wyrzucając popędzane pociechy do przedszkola, szkoły, niani, a siebie dowożąc w końcu do pracy. W pracy zaczynasz od sapnięcia z głośnym uff i ristretto, co by adrenalina z rana nie opadła zbyt szybko. Z kolei po pracy, w aucie, w drodze po pociechy -  układasz już doskonały plan dalszej części dnia. Szybko zrobicie zakupy / załatwicie lekarza / lub setki innych rzeczy. W domu - szybko obiad, lekcje z dziećmi, ćwiczenia logopedyczne ;) itp itd. I to w miarę prędko, żeby była chwila na zabawę. Choć godzinę. Bo potem szybko trzeba kłaść dzieciaki żeby mieć choć godzinę dla siebie. W końcu siadasz na umęczonej pupie. Masz tę własną godzinę i.... nie wiesz od czego zacząć. Bo tak chciałaś/eś przeczytać książkę, miałeś/aś odpisać na e-maile, a i jeszcze leci fajny film, w końcu jakiś film raz na ruski rok wypadałoby oglądnąć. Zwłaszcza, że fajny. A poćwiczyć jeszcze chciałaś/eś... W końcu - zasypiasz po pół godzinie z głową w książce, lub pochrapujesz na reklamach.. a kiedy się w końcu przebudzisz masz wrażenie, że z tego pośpiechu nic w zasadzie nie masz. Ciągle się śpieszysz i co? I nic, bo i tak ciągle tego czasu jakoś nie ma więcej.. I tak codziennie? Czasem scenariusze w naszym życiu są bardziej bogate, jednak nie to jest istotne. Ważne, że po jakiś czasie takiej gonitwy uświadamiasz sobie, że życie ucieka Ci przez palce, a Ty nie możesz tego zatrzymać. Masz za to w głowie ciągły pośpiech, którym zdążyłeś już zarazić swoje dzieci...

     Zmiana, na którą wpadłam nie zakłada usunięcia z planu dnia obierania pyrów lub tym bardziej ich spożywania. Chodzi o to, by podczas WSZYSTKICH czynności zwolnić, gdy tylko jest to możliwe, by nie były przykrym obowiązkiem, a przyjemnością. Tak, przyjemnością! Oczywiście czasem trudno rano zwolnić, ale już po pracy warto przełączyć się na tryb slow.. Kiedy wracasz z pracy i odbierasz dzieci - nie pędź z nimi. Zatrzymajcie się gdzieś  na łące lub przy lesie, obok, którego przejeżdżacie w drodze do domu. Idźcie na spacer, pokrzyczcie głośno, posłuchajcie własnego echa, pogońcie się wzajemnie, pościgajcie się - pobawcie. Poprzytulajcie, zapytajcie - co słychać? Jaki jest Twój nastrój? Kiedy idziecie na zakupy - mimo zmęczenia- zróbcie to w formie zabawy i odprężenia. Obejdźcie regały, wybierzcie coś dobrego dla siebie, co sprawi Wam przyjemność, poopowiadajcie dzieciakom o mijanych owocach, chlebie, rybie w puszce,  nazywajcie te przedmioty po angielsku czy niemiecku ;), poprzymierzajcie lidlowe maski czy kapelusze karnawałowe upchnięte gdzieś w sklepowym koszu. Lub po prostu pozwólcie dziecku na pomoc w poszukiwaniu produktów z listy. Poczuje się samodzielne i pomocne - a to bezcenne. A po przyjściu załóżcie fartuchy i zróbcie obiad wspólnie: Wy i Brzdąc dzielnie stojący na kuchennym taborecie, bo za mały jeszcze i nie sięga do blatu. Obiad będzie zrobiony dłużej ale z wielką miłością i zabawą. A kiedy musisz jeszcze posprzątać, choć tego nie lubisz lub po prostu Ci się nie chce - włącz ulubioną muzykę i potańcz trochę z odkurzaczem :) pośpiewaj, poćwicz na głos hiszpański lub wymyślaj w głowie tekst na bloga ;), a może Twój Maluch chce Ci pomóc? Być może dotąd wzbraniałaś/eś się wiedząc jak taka "pomoc" pożre Ci czas? A zgódź się i rozmień tę godzinę na drobne. Powymyślajcie różne zabawy przy okazji choćby kosztem cennego czasu...

     Co zyskujesz? Pod koniec dnia masz wrażenie, że był zarąbisty, był odprężający spacer, rozluźniająca zabawa i potyczki słowne z Twoim dzieckiem, od których chichrasz się pod nosem przez co najmniej 5 minut. Masz poczucie, że "jakoś fajnie" przeżyłaś/eś ten dzień,  przede wszystkim jakościowo. I Twoje dziecko się jakoś bardziej otworzyło, coraz chętniej pomaga, czuje się potrzebne, pomocne i wysłuchane nawet podczas kupowania fasoli. Uczy się - jak można przeżyć życie bez gonitwy. Ponadto wie, że może na Ciebie liczyć. Zawsze. Moim najciekawszym odkryciem było kiedy mój 5 latek - przeszedł ze mną cały trening pilatesu. Nie odpuścił żadnego ćwiczenia (w przeciwieństwie do mnie) a przy tym było kupę śmiechu i zabawy. Zapowiedział, że chce swoją własną matę :):)

     Kiedy przeżywasz każdy dzień ze spokojem i radością - w miarę możliwości ;) - okazuje się, że jesteś w stanie zrobić więcej! :) Okazuje się również, że kiedy zatrzymasz się w miejscu, nawet lepiąc pierogi - czas przestaje zwiewać przez palce. A pod wieczór masz wrażenie dobrze przeżytego dnia :) Sprawdzone. Bezcenne.

     Życie można przeżyć tylko raz. Warto przeżyć je dobrze i pod koniec mieć mnóstwo dobrych wspomnień.


     Dzisiaj - jedno z miejsc, w którym czas się zatrzymał. Dosłownie. Widok torów prowadzących do nikąd, opuszczonej stacji z ciekawą historią i otoczenie pięknej przyrody niech spowije znakomity utwór Brendona Perry'ego Wintersun.

     Szczególne podziękowania należą się z całą pewnością fotografowi za wykonanie zdjęć, a dobrej duszy za podsunięcie miejsca do zrobienia tychże ;) Miejsce odwiedzane, ale spokojne, w którym bez stresu można świecić tyłami przebierając się do sesji. Polecam.


     OSOWA GÓRA – nieczynna końcowa stacja linii kolejowej z Puszczykówka, znajdująca się w Mosinie, ok. 1,5 km od szczytu Osowej Góry.  Budowę linii i dworca rozpoczęto w 1910 roku, ukończono w 1912 roku. Od tego czasu, aż do 1939 intensywnie użytkowana. W okresie letnim była to najbardziej uczęszczana linia kolejowa w województwie poznańskim. Przyjeżdżały tu pociągi z Dworca Letniego w Poznaniu. Stacja była wykorzystywana przez pacjentów i odwiedzających sanatorium w Ludwikowie. Pociągi na tej linii ruszyły znowu w 1945 roku. Od 1957 roku XX wieku najpopularniejszy punkt dojazdowy na teren Wielkopolskiego Parku Narodowego. Niedaleko stacji ustawiono w 1958 roku głaz pamiątkowy prof. Adama Wodziczki - inicjatora powstania Parku. Pociągi na tej linii zostały zawieszone w 1999. Ostatni pociąg przyjechał 1 października 1999. Od tej pory linia i budynki stacji niszczeją. Na przełomie 2011/2012 został skradziony znak lokalizacyjny z napisem „Osowa Góra”. W roku 2013 linia znów stała się przejezdna. Otwarta została Kolej Drezynowa do Osowej Góry. Z toru usunięto krzewy i śmieci. Po czternastu latach od zamknięcia pojawiły się na szlaku pojazdy szynowe – napędzane siłą mięśni (drezyny). Od kwietnia 2014 roku rozpoczęto oczyszczanie peronu na stacji Osowa Góra. Kozioł oporowy odrdzewiono i pokryto świeżą warstwą farby. Budynki odgruzowano.
Dawniej na stacji Osowa Góra znajdowały się dwa tory, obecnie cała linia – od wyjazdu z Puszczykówka do kozła oporowego w Osowej Górze – składa się z jednego toru bez rozjazdów i odgałęzień. (źródło: pl.wikipedia.org)   


               
                                                                                                              źródło: fotopolska.eu
                                                                                                

                                                                                                                       

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nieuzasadniona i niekonstruktywna krytyka nie będzie akceptowana. Osoby złośliwe i zawistne nie są tu mile widziane.