Mam kilka alergii. Na niektóre sprawy, słowa, cechy charakteru, sytuacje czy nawet ludzi.. Pomimo moich szczerych chęci pokornego ich akceptowania, alergia po prostu sama wychodzi. Wapna nie pomagają.
Jedną z tych alergii jest męskie (ale też i czasem damskie!) powiedzonko, które niedawno ponownie usłyszałam. Sytuacja, w której padły słowa dźwięczące mi do dziś w uszach zdarzyła się kilka dni temu, w kolejce sieciowego "spożywczaka". Owa kolejka, była na tyle długa, że pewna para przede mną postanowiła nie czekać na jej koniec i rozpoczęła dość intymną rozmowę.. Starałam się nie słuchać. Serio. Bardzo się starałam. Ale facet syczał coś do facetki, a ona zdenerwowana głośno odpowiadała...zbyt głośno..Sytuacja krępowała nie tylko mnie, ale i ludzi wokół. Na szczęście ową problematyczną konwersację zagłuszał mi sapiący z tyłu Pan (bo było duszno i tłoczno). Kolejka przesuwała się mrówczym tempem, natomiast para przede mną rozkręcała się w tempie błyskawicy. Doszło do tego, że jeszcze bardziej dziękowałam za sapiącego z tyłu Pana, który coraz śmielej i z lekkim chyba rozbawieniem rozdmuchiwał mój warkocz. (No bo co było w tej kolejce robić?). W końcu rozmowa pary z przodu nabrała takiego wydźwięku, że nie sposób było udawać, że jej w ogóle nie słychać. No i poległam - zaczęłam kibicować..
Sprawa, jak zapewne się domyślacie rozchodziła się o ich związek, o wady partnerki i wymagania partnera wobec tejże partnerki.. Facet z eleganckim, spokojnym wyrachowaniem nokautował facetkę. Kobieta roztrzęsiona i zdenerwowana ulegała prowokacjom i na swoje nieszczęście - odpowiadała.. UUUjjjjj...czegoś takiego nie znoszę.. w związku z czym, w jednej sekundzie przebiegła mi myśl " Poczekam na sekundę przerwy i wkraczam na ring". W planach było coś na wzór " Nie życzę sobie, żeby Pan obrażał tę kobietę w mojej obecności", czy coś tam takiego, ale nie dążyłam do końca przemyśleć wypowiedzi, kiedy padły alergiczne słowa wypowiedziane przez faceta:" Nooo taaak, bo Ty chcesz KSIĘCIA Z BAAAAAJKI!!!!!!!!!!!!!!". Oczywiście całej ich życiowej historii nikt ze zdziwionych gapiów w kolejce nie znał.. Ale fakt, że facet z takim wyrachowaniem, po cichu - bez krzyku i litości wbijał jej elegancko szpilki w plecy pozwolił, mi na stwierdzenie jakiego mniej więcej pokroju ów facet jest... Pomijam fakt, że zachowywał się podle i po prostu ohydnie. Bo na to - w ogóle szkoda słów... Z ich konwersacji natomiast wybrałam słowa, które dziś są tematem posta, a które od zawsze wywoływały u mnie bordowe plamy na twarzy. Fakt, że wypowiedział je człowiek perfidnie wbijający gwoździe w partnerkę wywołał u mnie tsunami wzburzenia. Ale oto ciąg dalszy historii..:
...." Nooo taaak, bo Ty chcesz KSIĘCIA Z BAAAAAJKI!!!!!!!!!!!!!!" Chyba prychnęłam. Raczej niezbyt głośno, bo nie przerwało to konwersacji sąsiadów.. Po chwili, ku mojemu sporemu zdziwieniu - z ust partnerki padła najcelniejsza riposta! "A ty nigdy nie szukałeś rozwiązłej księżniczki? Tym razem parsknęłam nie tylko ja, ale i 3 osoby za mną.. Dzielna baba! Moje usta cicho przeliterowały: B R A W O!! Facetowi w sekundzie wypadły argumenty z rąk, wściekły odwrócił się tylko w stronę rozbawionej i niemal skandującej już publiczności, a mi do końca kolejki nie schodził z ust satysfakcjonujący uśmiech.
Książę z bajki??? Noooo ludzieee!!!! O czym wy mówicie? Może w otoczeniu wypowiadających te słowa ludzi żyją księżniczki, które szukają bogatego księcia w białym Ferrari (czyt. na białym koniu), ale w moim otoczeniu takich panienek nie ma... Kiedy pytam normalne, super dziewczyny, jakiego faceta szukają - odpowiadają: takiego, który mnie szanuje, nie twierdzi, że "wymyślam" (kolejna alergia), szanuje i kocha, lubi mnie taką jaka jestem, bez kpienia z moich cech, faceta, dla którego jestem ja, a nie stado innych roznegliżowanych lub sztucznych bab (alergia), takiego który jest wierny i dobry, który mnie wysłucha, nie obraża, nie ignoruje, nie lekceważy (alergia), który mną i otoczeniem nie manipuluje (alergia), który nie obrąbie mnie za plecami, który chce być ze mną a nie obok mnie, który nie udaje przed innymi wspaniałego, a mnie po cichu niszczy (alergia), który nie kpi i nie szydzi, nie jest podły, chamski i perfidny, okrutny, który nie uważa, ze kobiety są głupsze od nich samych...
Czy to naprawdę wymaga książęcych zdolności?? Czy TO DRODZY MĘŻCZYŹNI JEST NA MIŁOŚĆ BOSKĄ KSIĄŻĘ Z BAJKI??????"Czy po prostu normalny, szanujący kobietę facet???....Ale może - co niektórzy otaczają się kobietami, które chcą BOGATEGO, WPŁYWOWEGO, CZY MISTER TURCJI 2014, nie wiem, nie wnikam....;) Czy my, kobiety, powinniśmy naprawdę wychodzić z założenia, na które mam również alergię: nie pije nie bije więc o co chodzi??????? Nawiasem pisząc - o jakich Wy panowie księżniczkach śnicie? ;)
Jeśli czytający to mężczyźni obrazili się na mnie za powyższe na resztę życia i wymiękają - zapraszam resztę do ciągu dalszego rozważań o księciu z bajki. Będzie filmowo. Kto mnie zna, ten wie, że nigdy nie znosiłam melodramatów. Zawsze było mi bliżej do "Perl Harbor" lub "Incepcji" czy nawet "Kręgu" niż do "Sklepu na rogu". Jednak z biegiem lat i z dojrzewaniem :) umocniłam się w przekonaniu, że życie to nie science fiction. Nasze prawdziwe barwne życie opiera się głównie na miłości, rodzinie i rozgrywających się w nich radościach i dramatach. Dotarło do mnie, że niektóre filmy są nawet niegłupie i dają nieco do myślenia. Mimo, że mam ulubione filmy, nigdy nie miałam tego najulubieńszego. Od kilku dni to się zmieniło... Jest nim melodramat oparty na faktach, bo historia zdarzyła się naprawdę."I że cię nie opuszczę".
Wikipedia pisze o nim w skrócie tak:
[...] Amerykański dramat z 2011 roku w reżyserii Michaela Sucsy'ego. Film bazuje na autentycznej historii Krickitta Carpentera z Farmington, który opisał historię swojego małżeństwa z Kim Carpenter.
Film pomija niektóre aspekty tej historii, między innymi głęboką
religijność obojga bohaterów, którzy stwierdzili później, że właśnie ich
wiara w Jezusa, skłaniała ich do walki o zachowanie małżeństwa
zawartego przed Bogiem. Kiedy pewnego dnia Paige (Rachel McAdams) i Leo (Channing Tatum),
młode małżeństwo, wsiada do samochodu, nie wie, że za moment odmieni
się ich całe życie. Dochodzi do wypadku, w wyniku którego on zostaje
lekko ranny, ona doznaje poważnych uszkodzeń czaszki i zapada w
śpiączkę. Gdy wybudza się, jest inną osobą. Zapomniała wszystko z pięciu
ostatnich lat przed wypadkiem, także własnego męża. Leo podejmuje próbę
ożywienia jej pamięci poprzez wspomnienia i zdjęcia. Jednak Paige
zaczyna uważać go za natręta. Leo postanawia sprawić, by żona po raz
drugi zakochała się w nim...[...]
Widząc początek filmu - przyznam - od razu zasiadłam wygodnie na kanapie. Poza tym, że gra w nim jeden z moich ulubionych aktorów i fajna aktorka, to film trzyma na wdechu od samego początku (sceny wypadku) do ostatniej minuty. A dlaczego o nim piszę? Bo każdy mężczyzna, którego irytuje "książę z bajki", może dowiedzieć się,
jak ten ich znienawidzony książę naprawdę wygląda. Jak wygląda małżeństwo,
którego pożądają nie tylko kobiety, ale jak się okazuje i mężczyźni. Jakich relacji
pragnie ta ich kobieta...(oczywiście są wyjątki :) Fakt, facet grający główną rolę jest przystojny, umięśniony, niesamowicie dowcipny...ale - nie tylko. Bo jest też dobry, szanuje swoją ukochaną całkowicie, prawdziwie ją kocha, nie wyśmiewa jej dziwactw, a kocha je tak samo mocno jak ją... nie krytykuje, nie udaje kogoś kim nie jest, nie jest zakłamany, nie manipuluje, jest szczery i ma naprawdę dobre intencje... i ten rosły przystojniak nie boi się być wyśmiany, ma dystans do siebie stawiając na pierwszym miejscu wartości a nie swój idealny wizerunek... a ich małżeństwo???? hmmmm... szalone, inne. Ci ludzie nie muszą mieć wiele aby się cieszyć, wystarczy, że są razem.. cieszy ich wszystko, drobnostki, czekoladki i kąpiel w stawie w kwietniowy wieczór, chwile, rozmowa... Ona zaskakuje go śmiałością i temperamentem ;), on kradnie jej serce dobrocią i troską. On jest opoką, skałą, ona kobietką, którą trzeba chronić, a której przywary nie śmieszą go czy irytują, ale rozczulają...bo są jej...On wkracza do jej pozornie wytwornej i bogatej rodziny; początkowo jako odmieniec, "piąte koło u wozu", dziwak i słabeusz, popychadło - tak go widzą i tak go piszą. Tym czasem pod koniec....widać jego moc....i jaja ;)
Brzmi słodko? Ale słodko nie jest.
Polecam, zwłaszcza, że i muzyka jest również świetna...
The Vow Soundtrack - Track 3 - England by The National
The Vow Soundtrack - Track 2 - Specks by Matt Pond PA
I na koniec mój ulubiony kadr z filmu:
(Jadą autem):
- ONA: "Pierdnąłeś?"
- ON" Nie......................... może trochę"
(Ona podnosi opuszczoną szybę w aucie):
- ON: " To trochę pojechane..........ale mega romantyczne...tak bardzo Cię kocham."
:)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam do oglądnięcia sesji:
Nie potrzebujemy książąt - nie jesteśmy księżniczkami.
Potrzebujemy NORMALNYCH mężczyzn - bo jesteśmy (mimo wszystko :) zwykłymi kobietami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nieuzasadniona i niekonstruktywna krytyka nie będzie akceptowana. Osoby złośliwe i zawistne nie są tu mile widziane.