Stało się już normą, że moje kilkudniowe przemyślenia dobitnie kwituje obejrzany przypadkowo film. I wiecie co? No wiecie przecież.... tak się stało i tym razem.
Przez ostatnie tygodnie, w czasie wolnych wieczorów, leniwie przewijające się przez moją głowę myśli uwiły sobie gniazdko wokół pewnego problemu; dlaczego ludzie mają tendencję do sądzenia po pozorach. Przecież nie od dziś wiadomo jak często one mylą.. Przecież życie pokazuje przejrzyście, że nie warto, że często nie ma się racji, że prawda wygląda inaczej..
Wspomniany przeze mnie film to "Czasy ostateczne: Pozostawieni", w którym gra Nicolas Cage.
Kto nie widział, a chce zobaczyć - niech ewentualnie przeczyta poniższy tekst po oglądnięciu, coby niespodziewanka była :)
Początek filmu intensywnie ukazuje reakcje ludzi na widok osób wierzących, które usiłują przekazać ważne informacje, wiedzę i doświadczenia innym. Są to reakcje hmm .. śmiem twierdzić typowe w dzisiejszym świecie; prześmiewcze, kpiące, złośliwe, wręcz wściekłe.. Typowe: "jesteś nawiedzony", "idź do psychiatry" nie dziwią nikogo. I przez chwilę życie toczy się dalej, NORMALNIE. Ludzie "upośledzeni" / nawiedzeni (wierzący) próbują sobie coś tam mówić, ale tak naprawdę nie przeszkadzają innym w ich NORMALNYM, poukładanym życiu. Praca, imprezy, spotkania z przyjaciółmi, życie jak co dzień. Do momentu, w którym miliony ludzi nagle znika. W jednej sekundzie rozpływają się w powietrzu; pozostają po nich jedynie ubrania i rzeczy osobiste. Znikają piloci samolotów, pasażerowie, klienci centrów handlowych, spacerowicze, wszystkie dzieci.. Pozostają niektórzy dorośli. I nagle wielka panika, płacz, ból po stracie bliskich, nerwowe poszukiwania.. Po pewnym czasie, Ci, którzy zostali na ziemi okazują się "Pozostawionymi". Starają się ułożyć zapamiętane fragmenty informacji w całość. Tych informacji, które przekazali im "nawiedzeni" wierzący...
Film o niebywałej fabule, który oprócz ciekawej treści, pokazuje jeszcze jedną rzecz: tę, wokół której w ostatnim czasie leniwie krążyły moje myśli podczas wolnych wieczorów; jak łatwo, my ludzie, sądzimy po pozorach. Początek filmu bowiem skłania nas do tego, byśmy podzielali opinię wyśmiewaczy. Osoby wierzące przedstawione są jako ludzie, których misja z góry jest skazana na porażkę. Są słabsi, cisi, nieagresywni, spokojni, a wyrwane z kontekstu treści, które próbują przekazać innym - wręcz ich ośmieszają. Wyśmiewacze za to królują; są głośni, odważni, przebojowi, hałaśliwi. I w jednej sekundzie sytuacja zmienia się o 180 stopni. Bo Ci głośni wyśmiewacze, Ci "normalni" stają się kompletnie przegrani, spanikowani i przestraszeni.
Oglądając ten film, można się cieszyć, że jest się tylko widzem, który może zmienić sobie zdanie o człowieku w przeciągu 1 minuty, bez żadnych konsekwencji. Myślę jednak, że film ma nas zmobilizować do zastanowienia, czy sami nie jesteśmy takimi wyśmiewaczami. Chce nam pokazać jak pozory potrafią zmylić. Nie chodzi tu tylko o wierzących w Boga, ale o wszelkich "odmieńców", czyli propagujących inne poglądy od naszych, utartych od lat.
Może i Ty przypominasz sobie sytuację, w której fakt, opinia, poglądy innych wydawały się Tobie śmieszne / głupie, a po latach okazały się jednak prawdziwe? Bo ja takie na swoim koncie mam ;)
Ponoć idzie zima, więc letnie fotograficzne klimaty się kończą ;)
Zapraszam do oglądania.
A do posłuchania polecam:
The Hanging Tree’ James Newton Howard ft. Jennifer Lawrence (Audio)
P.s. Za wykonanie zdjęć dziękuję mojej kochanej Mamie :)
P.s. Za wykonanie zdjęć dziękuję mojej kochanej Mamie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nieuzasadniona i niekonstruktywna krytyka nie będzie akceptowana. Osoby złośliwe i zawistne nie są tu mile widziane.